POMORSKIE LEGENDY

Większość z nas zapewne zna dobrze legendy poznane w dzieciństwie - o wawelskim smoku, o warszawskim bazyliszku, o krakowskim hejnale.

Przedstawiamy naszym czytelnikom kilka pomorskich legend związanych z morzem, plażą, statkami i morskimi rabusiami - piratami.

Legenda o Ustce

Legenda o bałtyckiej syrence LORELAI

Kamienna wyspa na jeziorze Gardno

O piracie Johansonie 

Legenda o chytrym rybaku Trzęsaczu

O rycerzu z Duninowa koło Ustki

Legenda o Kaszubonoszu

Rycerz spod Ustki, który stracił głowę

Jak dwie siostry syrenki przechytrzyły Lewiatana

Tajemnica usteckiego Jeziorka Duchów

O dziedzicu Redencina, który nocami zamieniał się w czarnego psa

Jak Bryzga Rosowa wyprowadziła Lewiatana na Atlantyk

Legenda o bałtyckich syrenkach 

O rycerzu i syrence z różami

Większość miejsc opisanych w tych legendach istnieje naprawdę. Część z wydarzeń przedstawionych w pomorskich legendach miało miejsce w przeszłości. Jak choćby ścięcie rycerza Winterfelda z Zimowiska koło Ustki na rynku w Sławnie.

  Niektóre miejsca i znaki możemy oglądać do dziś jak choćby wypływające w okolicy Orzechowa koło Ustki strumyki zwane źródłami Bałtyku, albo odcisk kopyta diabła w kamieniu wmurowanym w mury kościoła w Smołdzinie. Syrenkę opisaną w legendzie możemy oglądać na herbie Ustki, a jej pomnik odsłonięty 15 sierpnia 2010 w porcie w Ustce. Również opis zwyczajów Kaszubów dotyczący zażywania tabaki jest jak najbardziej prawdziwy. Które z opisanych zdarzeń obrosły legendą, a które są prawdziwe - ocenę pozostawiamy czytelnikom.

Jeśli zaś udało nam się pobudzić Państwa wyobraźnię, zapraszamy do przedstawienia własnych wersji wydarzeń i pomorskich legend. Przedstawimy je szerszemu gronu czytelników na stronach naszego portalu.

A jak powstają legendy?

A choćby z takiego powodu.

   Pewnego razu po sutym obiadku leżę sobie na wersalce na Klonowej 1 w Ustce i zaczynam przysypiać.  Najpierw jak przez mgłę, a później coraz wyraźniej widzę zbliżającą się do mnie postać. Jaśniejąca poświatą i jakby miała coś na kształt skrzydeł wystających zza pleców. Podchodzi do mnie ta tajemnicza postać i anielskim głosem wymawia moje imię - Anastazjuszu...

   Ale może zacznę od początku.

  Było to tak.  Wyszedł Pan Bóg przed chałupę, krzyknął na anioła -

- e chono tu.

I mówi do niego tak.

Słuchaj Józek, Wiesiek, Zdzisiek, Mietek czy jak ci tam. Pójdziesz na ziemię i poszukasz Anastazjusza. Zadasz mu jedno pytanie, które zadaję standardowo każdemu, kto do mnie trafia do osądzenia. Jemu daję szansę -  zadam mu to pytanie twoimi ustami jeszcze za życia  na ziemi.

Śpię po obiedzie i przez sen widząc jaśniejącą postać słyszę jak mnie woła - Anastazjuszu!

Jestem tu - słucham - odpowiedziałem.

Anastazjuszu - co zrobiłeś ze swoim talentem?

Ledwo wybrzmiało to pytanie obudziłem się zlany potem i przypomniałem sobie biblijną przypowieść o panu, który udając się w daleką i długą podróż rozdał swoim sługom talenty - (taka moneta dużej wartości).

  Zastanawiałem się o jaki talent mogło chodzić w tym śnie. Usiadłem i opisałem to co mi się przyśniło.

I tak powstają legendy.

Anastazjusz Tybuszewski

Pomorskie legendy